strona główna Docinki Tak robią wszyscy...
2009-10-25, ostatnia aktualizacja 2009-10-25 01:06

Tak robią wszyscy...

Fot. Wordpress.com

Fot. Wordpress.com

Jest wiele dowodów na to, że dzięki rozwojowi różnych dziedzin techniki świat stał się pozornie mniejszy, lecz zdarzają się też zjawiska, które temu paradoksalnie przeczą. Z jednej strony każda motoryzacyjna innowacja stworzona gdzieś na antypodach błyskawicznie trafia do najbardziej prowincjonalnych zakątków wszystkich kontynentów, z drugiej bywa tak, że potężna międzynarodowa firma zapowiada nagle rychłe wprowadzenie na rynek technicznej rewelacji, która w innym wykonaniu znana jest już od lat i to nawet zupełnym laikom. Trudno podejrzewać w tym jakąś wyrafinowaną metodę konkurencyjnej walki; niewiele przecież można wygrać, rozśmieszając rywali i postronnych obserwatorów. Mamy tu do czynienie z dobrze znaną z historii techniki sytuacją, w której dwóch lub więcej wynalazców uzyskuje całkowicie samodzielnie i niezależnie od siebie niemal identyczne efekty swych prac. Coś takiego zdarzyło się na przykład Nicolausowi Otto. Tuż po opatentowaniu swej konstrukcji czterosuwowego silnika wyjechał on na krótką wycieczkę z Niemiec do Szwajcarii i tam w jakimś zegarmistrzowskim warsztacie zobaczył... wierną kopię swojego prototypu. Okazało się, że szwajcarski zegarmistrz kilkanaście lat wcześniej wymyślił i wykonał taką zabawkę, by demonstrując od czasu do czasu jej działanie, odbierać klientów miejscowym konkurentom. Szerszego rozgłosu nie pragnął, gdyż z innych miast i tak nikt by nie przywiózł zegarka do naprawy.

Świat w czasach pana Otto dlatego wydawał się tak wielki, gdyż dzielił się na dziesiątki i setki tysięcy lokalnych światków, z których każdy żył głównie swymi własnymi sprawami. Przywołany na wstępie przykład świadczy o tym, że i dzisiaj jest podobnie, tylko podziały przebiegają inaczej. Wielkie globalne koncerny pilnie śledzą dokonania swych tradycyjnych konkurentów, by nie dać się im pod żadnym względem wyprzedzić. Wszystko, co dzieje się poza gronem liderów danej specjalności, wydaje się mało ważne, więc często pozostaje niezauważone, jak niegdyś dla Chińczyków wszelkie cywilizacje rozwijające się za Wielkim Murem. Podobnie, w odpowiednich, rzecz jasna, proporcjach, dzieje się czasem i na naszym "podwórku", czyli na rynku czasopism przeznaczonych dla motoryzacyjnych warsztatów...

Zawsze, jak sięgam pamięcią (daleko, oj daleko), publikowane były w tych miesięcznikach przeglądy rynkowych ofert, poświęcane w każdym miesiącu jakiejś innej branży. Przygotowując przegląd olejów spotkałem się z opinią, że robimy to w formie niewiele pomagającej naszym Czytelnikom w dokonaniu optymalnego wyboru. Odpowiedziałem, że tak przecież robią to wszyscy! No właśnie, usłyszałem, gdy wszyscy myślą tak samo, zwykle nie myśli nikt...

Cóż, jedna złośliwa ocena, to jeszcze nie powód do zmian. Przeprowadziliśmy jednak sondę, najpierw wśród Czytelników, potem wśród firm zajmujących się w Polsce dystrybucją olejów. Okazało się, że wszyscy są w tej sprawie zgodni i to już od dawna: zestawiać ze sobą należy podobne produkty, a nie kompleksowe oferty poszczególnych firm, co nie jest o wiele wygodniejsze niż przeglądanie firmowych stron w Internecie. Tak więc nowa formuła przeglądu olejów jest od zeszłorocznej zupełnie inna i nie całkiem to nasza, szczerze mówiąc, zasługa. Zapewne w przyszłym roku podobnie zrobią to "wszyscy". Niektórzy może nawet pewne szczegóły poprawią w sposób godny naśladowania. I dobrze, nie ma się o co obrażać.

ZOBACZ TAKŻE:



Kazimierz Tokarz
Redaktor naczelny Miesięcznika Branżowego Autonaprawa do 2008 roku



Wasi dostawcy

Podobne

Polecane


ver. 2023#2