"Uważam, że Pański miesięcznik jest przeznaczony dla mechaników samochodowych, uczniów szkół, studentów. Myślę, że publikacja Pana Zenona Majkuta z przeogromną ilością wzorów nadaje się tylko do obrony prac doktoranckich. Uważam, że te wzory żadnemu mechanikowi się nie przydadzą. Proste rozwiązanie ww. problemu jest w książce Pana Trzeciaka 'Diagnostyka Pojazdów Samochodowych', gdzie metodą EUSAMA sprawdza się amortyzatory.
Powyższy cytat pochodzi z otrzymanego niedawno listu Czytelnika i wzbudził we mnie rozmaite refleksje, wśród których nie ma jednak "postanowienia poprawy". Zgadzam się, iż nasz miesięcznik "jest przeznaczony dla mechaników samochodowych, uczniów szkół, studentów", lecz to właśnie z tego powodu powinny się w nim czasem pojawiać i takie publikacje, trudniejsze zarówno dla odbiorcy, jak i dla Autora, a także dla redakcji. Może wygodniej byłoby założyć z góry, że tego rodzaju wiedza żadnemu mechanikowi się nie przyda, ale kryłoby się za tym aroganckie i ewidentnie niesłuszne przeświadczenie o powszechnej w tym zawodzie umysłowej ociężałości.
Tymczasem wśród personelu, a zwłaszcza szefów warsztatów i stacji kontroli pojazdów, wielu dziś mamy techników systematycznie pogłębiających swe kwalifikacje i dyplomowanych inżynierów, wykorzystujących zdobyte wykształcenie nie do ozdoby szyldów i wizytówek, tylko do rozwiązywania praktycznych zawodowych problemów.
Dla ludzi tych rachunek różniczkowy nie jest czarną magią, a sprawy poruszone w kwestionowanej publikacji to nie jakieś tam doktoranckie abstrakcje, a konkrety istotne przy podejmowaniu decyzji tak odpowiedzialnych, jak dopuszczenie pojazdu do ruchu. Wiedza w niej spożytkowana jest przy tym najbardziej wiarygodna, gdyż opiera się z jednej strony na bogatym inżyniersko-warsztatowym doświadczeniu Autora, a z drugiej – na jego bezpośrednich kontaktach z dorobkiem amerykańskich konstruktorów, twórców nowej metody diagnostycznej. Nie ma natomiast żadnego sensu jej przeciwstawianie dawniejszym i nadal, moim zdaniem, cennym opracowaniom inżyniera Krzysztofa Trzeciaka.
Jedynym więc uzasadnieniem zamieszczania w piśmie wyłącznie artykułów lekkich, łatwych i przyjemnych może być chęć oszczędzenia przykrości i kompleksów osobom nierozumiejącym niczego innego. Tak właśnie rodzi się populizm, czyli odwoływanie się do ludzi najmniej myślących, by schlebiać, mówiąc: wiecie już wszystko, co wiedzieć warto, i wszyscy powinni być do was podobni, wyjąwszy nielicznych cieniasów. Klasyczne zastosowanie takiej demagogii legenda przypisuje arabskiemu kalifowi Omarowi, który, nakazując w VII wieku spalenie największej wówczas na świecie Biblioteki Aleksandryjskiej, miał powiedzieć: „Jeśli te księgi zawierają coś innego niż Koran, są szkodliwe, a jeśli to samo, są zbędne”. W ten sposób mógł faktycznie poprawić bojowe morale islamskich wojowników, w większości nieczytających nawet i Koranu. Trudno go jednak naśladować w sytuacji, gdy chce się kogoś zainteresować zawartością czasopisma, a nie udziałem w zbrojnych podbojach.
2012-09-04 23:15
OK
Ryszard Hołownia
Tymczasem wśród personelu, a zwłaszcza szefów warsztatów i stacji kontroli pojazdów, wielu dziś mamy techników systematycznie pogłębiających swe kwalifikacje i dyplomowanych inżynierów, wykorzystujących zdobyte wykształcenie nie do ozdoby szyldów i wizytówek, tylko do rozwiązywania praktycznych zawodowych problemów. - Dzisiaj to przeczytałem i napiszę kolejny artykuł.
1 komentarzy dodaj komentarz