Rozmowa z Peterem Rothenhöferem (na zdjęciu) – dyrektorem Przedstawicielstwa ZF Friedrichshafen AG SA w Polsce.
Nasz rozmówca pełni swą obecną funkcję od 1 kwietnia 2011 r. W koncernie ZF Friedrichshafen (wcześniej ZF Trading) pracuje od 1995 roku. Pełnił w nim liczne funkcje związane z działalnością handlową i doradztwem technicznym, w tym także na stanowisku key account managera dla Europy Środkowej w centrali firmy w Schweinfurcie.
Jaki jest terytorialny zasięg i główne formy kierowanej obecnie przez pana działalności?
Przedstawicielstwo, którym kieruję, odpowiada za dostarczanie produktów ZF na rynek części zamiennych do pojazdów osobowych i użytkowych w całej Polsce. Nasza aktualna oferta obejmuje amortyzatory i sprzęgła marki Sachs, zawieszenia, elementy układu kierowniczego oraz elementy gumowo-metalowe Lemförder, a także pompy i przekładnie kierownicze ZF Parts. Opieramy działalność przede wszystkim na współpracy handlowej z kluczowymi dystrybutorami części w całym kraju. Poza koordynacją zamówień, odpowiadamy za szereg działań związanych z obsługą klienta oraz marketingiem. Ważny punkt stanowią też szkolenia oraz wsparcie techniczne dla branży warsztatowej.
W skład koncernu ZF Friedrichshafen wchodzą samodzielne dawniej marki dobrze znane w Polsce od wielu dziesięcioleci. Czy korzystacie dziś w jakiś sposób z tej ich ugruntowanej renomy?
Grzechem byłoby nie korzystać z renomy marki, której historia sięga drugiej połowy XIX wieku. Nazwa Sachs czy Lemförder to synonimy jakości i trwałości, również dla polskich mechaników. Włączenie tych marek w struktury ZF oznacza wymierne korzyści dla wszystkich zainteresowanych: dla koncernu, który może czerpać z dziesięcioleci doświadczeń inżynierów ze Schweinfurtu i Dielingen; dla samych marek, które korzystają z potencjału całego koncernu – nie tylko w zakresie sprzedaży, ale również badań i rozwoju nowych produktów; a wreszcie – dla użytkowników końcowych, czyli użytkowników pojazdów, którzy otrzymują sprawdzone rozwiązania o stale ulepszanych parametrach lub wręcz produkty zupełnie innowacyjne.
Czym można wyjaśnić coraz lepsze wyniki finansowe waszej działalności w Polsce przy ogólnie niekorzystnej światowej sytuacji gospodarczej?
Rzeczywiście, osłabienie gospodarcze w Europie nie wpłynęło znacząco na działalność ZF na polskim rynku. Ten rok jest dla nas dobry i oczekujemy, że zamknie się dwucyfrowym wzrostem obrotów. Notujemy regularny wzrost w kluczowych grupach produktowych - zwłaszcza w dziedzinie sprzęgieł i amortyzatorów do samochodów osobowych. Również problemy branży transportowej, która jeszcze niedawno musiała oszczędzać na nowej flocie i markowych częściach zamiennych, wydają się być już przeszłością, co wpływa na lepsze wyniki sprzedaży części do pojazdów użytkowych. Pozycję ZF w Polsce kształtuje dziś z jednej strony jakość naszych produktów, a z drugiej - fakt, że kierowcy i mechanicy są coraz lepiej wyedukowani i w związku z tym doskonale wiedzą, że stosowanie tańszych zamienników w dłuższej perspektywie może okazać się bardziej kosztowne i niekorzystne dla wartości całego samochodu.
Jak z perspektywy swych bogatych doświadczeń zawodowych z pracy w różnych krajach ocenia pan polską specyfikę codziennych kontaktów biznesowych, społecznych i środowiskowych?
Wrażenia z Polski mam wyłącznie pozytywne. Porównując dystrybutorów polskich i niemieckich pod względem ich pracy, logistyki i serwisu, nie widzę żadnych jakościowych różnic. To samo dotyczy warsztatów. Polskie społeczeństwo bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło już w pierwszych kontaktach i do dziś te oceny w pełni podtrzymuję. Ujmuje mnie tu mentalność ludzi, otwartość i ich chęć niesienia bezinteresownej pomocy. Pod kątem zawodowym, bardzo pozytywnie odbieram tendencję integrowania się z klientem. Najpierw trzeba się dobrze poznać, zanim przejdzie się do interesów. Prywatnie nawiązałem już bardzo wiele kontaktów z Polakami. Jedyne trudności sprawia mi polski język, ale pracuję nad tym, żeby się go nauczyć. Pod tym względem mam pełne wsparcie ze strony kolegów z pracy. O kraju i ludziach mogę więc wypowiadać się tylko pozytywnie. Nie żałuję, że przeniosłem się do Polski. Na ten krok zdecydowałbym się bez obaw raz jeszcze.
0 komentarzy dodaj komentarz