Auta elektryczne: za i przeciw

Fot. STILL

Samochód elektryczny

Samochody elektryczne nie są, wbrew pozorom, wynalazkiem ostatniej doby. Prototypy takich pojazdów powstały w XIX wieku, a nawet jako pierwsze biły rekordy prędkości, pokonując w 1899 roku barierę 100 kilometrów na godzinę. Zalety e-pojazdów są powszechnie znane: kilkukrotnie mniejsze koszty eksploatacji w porównaniu z samochodami spalinowymi, brak emisji zanieczyszczeń i hałasu sprawiają, że auta elektryczne powoli stają się alternatywą dla klasycznych dwuśladów.

Współczesne auta elektryczne mogą poruszać się z prędkością przekraczającą 140 kilometrów na godzinę; ich maksymalny zasięg (po naładowaniu akumulatora do pełna) wynosi nawet 500 kilometrów. Firma IBM przeprowadziła badania, z których wynika, że do zakupu e-auta najbardziej zachęciłyby: niższy całkowity koszt użytkowania, uwzględniający cenę pojazdu (71%), większy zasięg (64%) oraz większa wygoda użytkowania (63%).

Już obecnie znajdziemy takie pojazdy elektryczne, których całkowity koszt użytkowania jest mniejszy niż w przypadku auta na benzynę. Za przykład może posłużyć skonstruowany na bazie Fiata 500 model New 500 E firmy Karabag. Do jego nabycia zniechęca niestety mała liczba terminali ładowania oraz trudności związane z serwisowaniem i naprawą (w przypadku awarii należy dostarczyć uszkodzone auto do centrum dystrybucyjnego lub do fabryki).

Przynajmniej drugiemu problemowi ma zaradzić otwarcie dla samochodów marki Karabag punktów serwisowych firmy STILL, specjalizującej się w produkcji wózków widłowych z napędem elektrycznym. Obecnie co piąty samochód elektryczny jeżdżący po drogach w Niemczech pochodzi właśnie z fabryki Karabaga. Umowa podpisana przez oba przedsiębiorstwa przewiduje, że ponad 800 placówek serwisowych działających pod szyldem STILL zostanie udostępnionych użytkownikom e-samochodów marki Karabag.

Klasyczne auta wciąż dominują na ulicach, ale według badań przeprowadzonych przez JATO Dynamics sprzedaż samochodów elektrycznych w 2011 roku była dziesięciokrotnie wyższa niż w roku 2010. Państwa, w których zanotowano najlepsze wynik to Niemcy (1020 sztuk), Francja (953 sztuki) i Norwegia (850 sztuk). Z raportu Deloitte za 2011 rok wynika zaś, że największy popyt na samochody elektryczne notuje się obecnie w Chinach. Jeśli chodzi o deklaracje chęci zakupu e-auta w Europie, przodują Turcja, Hiszpania i Włochy.

W Polsce zaledwie 0,01% samochodów jest wyposażonych w napęd elektryczny (w kraju co roku rejestruje się 1,2 miliona samochodów). Dla rodzimych kierowców najważniejsza jest cena auta. Ze sporządzonego przez PZPM raportu za 2011 rok wynika, że mniej niż co trzeci Polak uważa zagadnienia ekologiczne za bardzo ważny czynnik przy zakupie auta. Choć koszty eksploatacji e-samochodu są niskie, zaporą wciąż okazuje się cena pojazdu.

Rządy niektórych krajów wprowadziły tymczasem system zachęt finansowych dla nabywców samochodów elektrycznych. Przykładowo, w Niemczech wszystkie auta z napędem elektrycznym zostały zwolnione z podatku drogowego na okres pięciu lat od daty ich pierwszej rejestracji. Podobnie jest we Włoszech – tam po upływie pięcioletniego okresu zwolnienia z podatku drogowego użytkownicy e-aut mogą liczyć na dalsze zniżki, sięgające nawet 75%. Samochodom elektrycznym sprzyjają też władze samorządowe i zapewniają kierowcom e-pojazdów dodatkowe przywileje – na przykład możliwość poruszania się po pasach dla autobusów lub darmowego wjazdu do centrum miasta. Prędzej czy później przełoży się to na spopularyzowanie elektrycznych aut – dotychczas bowiem ich odsetek wynosi zaledwie 0,07%.