Nie ma sensu zastanawiać się, czy była to impreza udana, bo jako największa i najstaranniej przygotowywana jest ona "z góry skazana na sukces". Tu rodzą się nowe ekspozycyjne standardy, wykorzystywane następnie podczas innych podobnych spotkań polskiej branży motoryzacyjnej. Tutaj też najwyraźniej zaznaczają się rozwojowe trendy w trudnej sztuce atrakcyjnego prezentowania osiągnięć współczesnej techniki. Nie szkodzi, że nie wszystkie wprowadzane innowacje bronią się równie silnie i długo, gdyż nawet te nie całkiem trafne wzbogacają koloryt każdej z kolejnych edycji.
Robert Kierzek, prezes zarządu Inter Cars SA, dokonał uroczystego otwarcia 11. Targów, patrząc śmiało w przyszłość i w oczy targowej publiczności, licznie zgromadzonej na płycie warszawskiego lotnika Bemowo. Tekstu wystąpienia nie czyta z kartki. Trzymał ją tylko dla zaznaczenia, w jakiej aktualnie występuje roli, bo miał ich podczas tej imprezy wiele, łącznie z pełnioną na przemian z Jerzym Dudkiem funkcją sparingowego bramkarza w wielkim konkursie piłkarskich umiejętności strzeleckich. Reporter e-autonaprawy zawodów tych nie obserwował, ponieważ dowiedział się wcześniej, że mocno strzelona piłka osiąga prędkość 100 km na godzinę, a przecież nie zawsze trafia ona w bramkarza, a nawet w bramkę…
Pierwsza część poprzedzającej targi konferencji prasowej poświęcona była wynikom finansowym działalności Inter Carsu na tle ogólnej sytuacji rynkowej w kraju i na świecie. W drugiej prezentowano aktualne przykłady dokonań spółki w różnych działaniach sponsoringowych i charytatywnych. Na zdjęciu: Krzysztof Oleksowicz, założyciel firmy, i zajmująca się w niej sprawami PR Joanna Król –przedstawiają dziennikarzom swego podopiecznego Bartka Ostałowskiego, niepełnosprawnego mistrza samochodowego driftingu.
Atrakcyjną konferencję zorganizowała też firma Castrol. Pomysł polegał na tym, by o swej współpracy z tą znaną olejową marką opowiedzieli w krótkich, parominutowych wystąpieniach ludzie związani z różnymi dziedzinami sportu i techniki. Obyło się bez żadnych rekwizytów i audiowizualnych pomocy, a wypadło bardzo interesująco i naturalnie.
Przyzwyczailiśmy się już do tego, iż stoiska takich dostawców Inter Carsu, jak Bosch, Delphi, Hella, Schaeffler, TRW, ZF – to już niemal „targi w targach”. Wrażenie to wywołuje nie tylko różnorodność prezentowanej oferty i liczebność stoiskowego personelu, lecz także imponująca oprawa plastyczna i rozmaite atrakcje dodatkowe w postaci pokazów, konkursów i poczęstunków towarzyszących merytorycznym rozmowom. Ów światowy styl światowych firm znajduje coraz liczniejszych naśladowców, także wśród polskich producentów.
Wiele renomowanych międzynarodowych marek współpracujących z Inter Carsem zadowala się mniej okazałymi stoiskami, wychodząc z założenia, iż metraż nie musi iść w parze z rzeczywistym potencjałem reprezentowanego wystawcy. Mogą jednak z czasem zmienić zdanie. W warunkach dobrej koniunktury dla aftermarketowej branży rozwija się też rynkowa ekspansja licznych producentów krajowych. W efekcie może pojawić się kłopot ze znalezieniem w Polsce odpowiedniego placu dla następnych edycji targów, które 11 lat temu mieściły się swobodnie w magazynowej hali!
Stoisko z literaturą techniczną WKŁ i zainteresowani nim motoryzacyjni profesjonaliści to krzepiący, choć dość rzadki dowód istnienia w naszym środowisku sporej grupy osób traktujących swój zawód poważnie.
Czy trwa wciąż jeszcze wśród naszej warsztatowej braci to wielkie niegdyś zainteresowanie wszelkimi technicznymi szkoleniami? Zdania są tu tak odmienne, jak sytuacje pokazane na sąsiednich zdjęciach. Dla uzyskania prawidłowej i wyczerpującej odpowiedzi wystarczy jednak odnaleźć kilka szczegółów, którymi różnią się oba te obrazki.
I znów pytanie, tym razem trochę trudniejsze: co łączy prawdziwą ruletkę ustawioną na stoisku Orlenu z widniejącym w tle hasłem „Wymień olej na Platinum”? Nasuwa się skojarzenie, że jedno i drugie… pozwala wygrać wiele!
No to jeszcze jedna, ostatnia już zagadka: dlaczego ci młodzi ludzie kompletnie nie zwracają uwagi na przemawiającego do nich elokwentnego atletę? Prawidłowa odpowiedź: bo, jak widać, zafascynowani są bez reszty olejową ofertą Lotosa, który zresztą tegoż osiłka wynajął dla korzystnego kontrastu.
Miła niespodzianka: gdy dziewczęcy tercet nazywa się Mocha, źle się to kojarzy i jeszcze gorzej rymuje, a jednak młode wokalistki zyskały sympatię publiczności swą muzykalnością, ciekawymi pomysłami choreograficznymi i wielką estradową kulturą.
Targowa oferta staje się z czasem coraz bardziej kompleksowa. Słuszna więc wydaje się myśl tego wystawcy, iż pracownik warsztatu, oglądając tak wiele bezpłciowych wytworów techniki w otoczeniu pięknych pań (żywych i sfotografowanych, mniej lub jeszcze mniej ubranych), może w którymś momencie zapragnąć się ożenić.
0 komentarzy dodaj komentarz