Według francuskiej firmy analitycznej GIPA aż 45% wizyt w europejskich warsztatach to profilaktyczne przeglądy i kontrole stanu technicznego pojazdów. Tymczasem w Polsce zdecydowanie przeważają naprawy. Powód takiego stanu rzeczy jest prosty: koszty utrzymania samochodów stale rosną, a polscy, niezbyt zamożni kierowcy, szukają jak najtańszych sposobów utrzymania aut w znośnym stanie technicznym. Portal MotoFocus.pl utrzymuje, że trzy lata temu przeciętny polski kierowca wydawał rocznie na naprawy i obsługę samochodu 1354 złote. Obecnie ta suma przekracza 1600 złotych.
Ceny raczej nie spadną, więc należy zadbać o zracjonalizowanie wydatków. Nie może to po prostu oznaczać zaniechania odwiedzin w warsztacie; należy natomiast dobrze wybierać usługodawców niezależnych, którzy zajmą się pojazdem równie dobrze jak serwisy autoryzowane, ale zrobią to o wiele taniej. W Polsce blisko 90 procent kierowców korzysta właśnie z usług niezależnych warsztatów.
Z serwisów autoryzowanych korzysta co dziesiąty kierowca, ale udział takich placówek w przychodach wynosi blisko 50 procent. Pokazuje to, o ile autoryzowane warsztaty są droższe od niezależnych. Dysproporcje wynikają z ceny oryginalnych części i kosztów robocizny. W 2004 roku robocizna stanowiła 40 procent kosztu naprawy; obecnie jest to 53 procent. Cena roboczogodziny w warsztacie niezależnym jest zwykle o połowę niższa niż w serwisie autoryzowanym.
Odkładanie przeglądów nie jest oszczędnością - przypominają członkowie forum „Motoryzacja dla Wszystkich”. Lepiej jest zapobiegać niż leczyć – koszt badań okresowych i działań zapobiegawczych jest zawsze niższy od specjalistycznej kuracji. Przegląd pojazdu może być wykonany nawet bezpłatnie przy okazji realizowania innej usługi.
0 komentarzy dodaj komentarz